Admiral on the bridge!

Czy ktoś z was marzył kiedyś, aby zasiąść za sterem szybkiego i zwrotnego myśliwca w przestrzeni kosmicznej? Być może tak, ale większa część z was już zasiadło w kokpicie myśliwca w przeróżnych grach typu „space-sim”. No tak, ale czy ta gra gwarantowała wam pełne prawa fizyczne? Tak? No dobra… I tak jest jeszcze wiele innych rzeczy dzięki którym przekonacie się do

Starshatter: The Gathering Storm

Nie to nie jest zwykła gra. To jest prawdziwy symulator futurystycznej marynarki wojennej. Dzięki niemu nie tylko będziecie mogli zasiąść za sterem myśliwca, bombowca czy desantowca tak jak miało to miejsce w większości gier tego typu. W tej grze możecie stanąć nie tylko na mostku okrętów wojennych: począwszy od malutkich korwet, a kończąc na olbrzymich i niszczycielskich dreadnought’ach. Zamiast na mostku możecie spędzić czas bitwy na pokładzie flagowym swojego okrętu. Możecie poprowadzić zarówno jeden okręt jak i całą flotę do zwycięstwa.

Zacznijmy od mniej ważnych rzeczy, czyli od grafiki i udźwiękowienia. I to, i to uległo znacznemu polepszeniu względem poprzedniej wersji gry i dzięki temu możemy rozkoszować się znakomitą symulacją w znacznie lepszych warunkach niż w oryginalnym Starshatter’ze.

Do realizmu nie da się co czepić. Jest znakomicie wykonany, a gracz może robić tak naprawdę wszystko co zechce! Ale trzeba pamiętać o jednej ważnej sprawie:

Starshatter nie jest prostą grą!

Tak jest! Trzeba o tym pamiętać. Jako zwykły myśliwiec możemy przewodzić skrzydłem lub latać w parach. Możemy atakować wyznaczone wcześniej przez dowódcę lotniskowca lub patrolować jakiś konkretny sektor. Nie musimy też wcale przewodzić skrzydłem, możemy po prostu do niego należeć i latać jako drugorzędny pilot.

Jako dowódca okrętu eskorty nie mamy zbyt dużo do robienia w kwestii taktyki (najczęściej dowodzi krążownik lub lotniskowiec, choć w eskadrach niszczycieli, dowodzi niszczyciel [logiczne, nie?]). Ale za to nadrabiamy to jako osłona przeciwlotnicza dla większych jednostek lub mizerykordia.

Zabawa zaczyna się kiedy wchodzimy na wyższe stopnie (tak, za zdobywane punkty w kampanii dostajemy rangi i medale, jest to system znacznie bardziej rozwinięty, ale o tym później). Dokładniej rzecz mówiąc kiedy obejmujemy dowodzenie lotniskowcem lub krążownikiem. Lotniskowiec oprócz tego, że ma ważne zadanie do wykonanie do wykonania jako… lotniskowiec… Musi on także (lub może!) wyznaczyć jakieś porządne zadanie dla swojej eskorty. Jako krążownik zaś możemy dowodzić eskadrą uderzeniową (złożoną z 3 krążowników i niszczyciela).

Jak wygląda kampania? Otóż w kampanii zaczynamy jako głupi, mały myśliwiec. No tak… Ale wraz z upływem czasu nabieramy doświadczenia i awansujemy na wyższe stopnie, a co za tym idzie możemy poprosić admiralicję o przeniesienie z naszego skrzydła myśliwskiego do np. eskadry niszczycieli (jako dowódca, a jak!). Kampania jest o tyle fajna, że nie jest stała. Wszystko jest generowane wraz z Twoimi zwycięstwami i porażkami. Ty masz określone siły, ale wróg też je ma! Możesz na przykład wykończyć wroga kilkoma zmasowanymi uderzeniami, lub powoli polując na jego frachtowce i organizując rajdy na jego tyły. Twoja taktyka zależy tylko od Ciebie, a im wyższą masz rangę tym więcej możesz!

Dla mnie tak gra to sen, który pojawił się w moim życiu. Jest dokładnie taka jaką bym chciał, aby była i mam nadzieję, że dla was też taka będzie!

–31

Ten wpis został opublikowany w kategorii Komputery i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz